czwartek, 16 lipca 2015

Przebudowa - modernizacja


Jak pewnie zauważyliście, na blogu piszczy nudą. W takim wypadku postanowiłam zacząć wielkie zmiany od podstaw - czyli szablonu.

Mam nadzieję, że nowy design wam się spodoba. Bądźcie cierpliwi ponieważ nie jestem mistrzem programowania i dużo rzeczy muszę nauczyć się samodzielnie.

Jeżeli macie jakieś ciekawe sugestie dotyczące zmian - koniecznie napiszcie do mnie: nadziewiatympietrze@gmail.com

A tym czasem zajrzycie czasami na FB - ruszam z kopyta;)

Pozdrawiam was gorąco na nadchodzący weekend i uważajcie ze słońcem:)

Świnka morska czytająca książkę
Na dobry dzień - czytajcie książki!

niedziela, 12 kwietnia 2015

Pamiętnik I: Kornelia – 22. MOJA PIERWSZA WALKA


Kochani, zapraszam do czytania kolejnego rozdziału. Kolejny wpis w następny weekend. Pozdrawiam - N9P

Bez chwili namysłu sięgnęłam ręką po miecz, który wcześniej wyciągnęłam ze skały. Doskonale zdaję sobie sprawę, że nie zranię nim ubunga, jednak wolę zginąć w walce niż jak tchórz uciekający przed swoim oprawcą. Chwyciłam mocno rękojeść i skierowałam broń w stronę potwora.
- Jeżeli chcesz mnie zabić, musisz na to zasłużyć – powiedziałam do ubunga, nawet nie zdając sobie sprawy, czy ten zwierz mnie rozumie.
Przez chwilę nasze spojrzenia się spotkały i dostrzegłam w tych czarnych oczach jakąś przerażającą otchłań. Pustkę, którą wypełnić może tylko krew niewinnych smoków. Potwór nastroszył swoje łuski, a z jego nozdrzy buchnęła gorąca para. Znowu podniósł przednie łapy do góry i wyciągając pysk w kierunku nieba, wydając z siebie przeraźliwy pisk. Czy to był okrzyk bojowy? A może potwór wzywa w ten sposób swoje stado, o ile one w ogóle żyją w gromadach?

czwartek, 2 kwietnia 2015

Pamiętnik I: Kornelia – 21. NIE UMIERAJ


Witam was ponownie, czy u was za oknem także pana śnieg? Ja czuję się jak w wehikule czasu, który co godzinę przenosi mnie raz do grudnia, a raz do czerwca. No cóż "taki mamy klimat" ;)
Zapraszam Was do czytania kolejnego rozdziału. Tym razem Jan i Kornelia staną do walki ze strasznym ubungiem. Czy wyjdą z tego cało?
Kolejny wpis na weekend, tym razem piątek/sobota (10/11 kwietnia) - wyczekujcie z niecierpliwością;) (W tygodniu postaram się wrzucić chociaż kawałek następnego rozdziału)
Pozdrawiam was gorąco i życzę wszystkiego dobrego w te śniegowe święta - N9P.


Kiedy dotarliśmy do skraju tunelu myślałam, że oślepi mnie blask słońca. Tak jednak się nie stało. Ku mojemu zaskoczeniu była już pora nocna. Spędziliśmy w podziemiach prawie cały dzień. Gdy adrenalina opadła poczułam ogromne zmęczenie oraz doskwierający głód. Przecież od dwóch dni nie miałam nic w ustach.
Staliśmy na skraju wyjścia z jaskini. Przed naszymi oczami, aż po horyzont, rozpościerało się pole kukurydzy. Przez czarną płachtę nocy przebijał się delikatny blask gwiazd oraz księżyca, który do czasu do czasu przysłaniała zabłąkana chmura. Jak okiem sięgnąć nie było widać nic więcej poza wyrośniętymi na półtora metra źdźbłami kukurydzy.
- Powinniśmy znaleźć jakieś bezpieczne miejsce na noc – oznajmił Jan.
- A co potem? – zapytałam niepewnie i odwróciłam głowę w jego stronę – zamierzasz siłą zaciągnąć mnie na zamek?

piątek, 27 marca 2015

Pamiętnik I: Kornelia – 20. TAK BLISKO, A JEDNAK DALEKO


Zapraszam do czytania kolejnego rozdziału. Następny post prawdopodobnie w czwartek (02.04.2015). Pozdrawiam was gorąco i zachęcam do komentowania. N9P

Nim się spostrzegłam poczułam w dłoni chłód rękojeści. Ku mojemu zaskoczeniu światło otaczające miecz nie parzyło, tylko delikatnie ogrzewało dłoń. Powoli otworzyłam oczy żeby ocenić sytuację. Jan patrzył na moją rękę z niedowierzaniem, jednocześnie trzymając się za swoją, niedawno poparzoną. Ja stałam w promieniach światła, teraz już obiema dłońmi ściskając miecz wbity w litą skałę. Skoro już udało mi się przejść świetlną granicę, musiałam wykonać kolejny krok. Napięłam wszystkie mięśnie i szybkim ruchem spróbowałam podnieść miecz.

piątek, 20 marca 2015

Pamiętnik I: Kornelia – 19. ŚWIATŁO W TUNELU CZ. 4


Zapraszam do czytania kolejnej części przygód Kornelii i Jana. Dzisiaj post trochę krótki, ale mimo to mam nadzieję, że się wam spodoba:) Kolejny wpis w piątek (27-03-2015). Zapraszam również do aktywnego udziału w fanpage i zostawianiu komentarzy (niestety kochani - jakoś muszę się rozreklamować:)). Pozdrawiam N9P

Pomieszczenie było inne niż cały tunel, po którym krążyliśmy już kilka godzin. Powietrze wokół nas zrobiło się suchsze i przyjemniejsze. Od posadzki oraz ścian emanowało ciepło. Blask padający przez otwór w suficie wydawał się nienaturalnie jasny. Musiałam odczekać chwilę, aż moje oczy na powrót przyzwyczają się do światła. Moim oczom ukazała średniej wielkości skała, z której wystawał miecz. Zdałam sobie sprawę, że musiał być wbity przez magiczną siłę. Jego złote ornamenty i niewielkie klejnoty, osadzone na klindze, odbijały promienie spadające z góry. Podeszliśmy bliżej, aby przyjrzeć się temu niespotykanemu i niespodziewanemu zjawisku. Wyglądał dziwnie znajomo… Ten miecz trzymał duch mojej babki podczas spotkania przed kościołem. Czy właśnie to chciała mi przekazać? Czy to ona była niebieskim światełkiem, które nas tutaj sprowadziło?

czwartek, 12 marca 2015

Pamiętnik I: Kornelia – 18. ŚWIATŁO W TUNELU CZ. 3


Przedostatnia część rozdziału "Światło w tunelu" - już dostępna. Zapraszam do czytania i komentowania;) Następny rozdział pojawi się w piątek (20-03-2015). W międzyczasie zapraszam również na Fanpage :)

Nagle Jan zatrzymał się gwałtownie, a ja pogrążona we własnych myślach, wpadłam na jego plecy. Dłońmi wyczułam, że mięśnie ma sztywne i twarde.
- Skończyła się ściana – powiedział spokojnie. Jego ton wydał się dziwny i nieadekwatny do napięcia jakie musiał w sobie dusić. Pewnie próbował nie wzbudzać we mnie paniki. Już wystarczająco stresujący jest fakt, że przeraźliwe potwory mogły przebić się przez magiczną barierę drzwi i gonić nas w tych ciemnościach.

piątek, 6 marca 2015

Pamiętnik I: Kornelia – 17. ŚWIATŁO W TUNELU CZ. 2


Spojrzałam w górę, w stronę biblioteczki. Moją uwagę przykuła przybrudzona od kurzu, brązowa książka ze złotym napisem „Geneza smoczej krainy”. I nagle mnie olśniło… przecież o tym mówił Taro! Delikatnie wydostałam się z uścisku Jana i zbliżyłam do książki. Stała na półce, niczym nie zwracając na siebie uwagi. Czy o to mogło chodzić smokowi?
- Spójrz „Geneza smoczej krainy” – powiedziałam do Jana, jednocześnie palcem wskazując na książkę. Książę podniósł głowę w moją stronę. Wierzchem dłoni otarł ostatnie krople łez z policzków i podszedł do biblioteczki.