Mężczyźni byli odwróceni do mnie
tyłem, dzięki czemu nie zauważyli jeszcze, że już się obudziłam. Miałam chwilę
na rozeznanie w sytuacji i wymyślenie planu ucieczki. Najpierw postanowiłam
przyjrzeć się moim porywaczom. Pierwszy mężczyzna miał długie, przetłuszczone i
poszarpane włosy, które upięte były w coś, co miało przypominać kucyk. Był
bardzo wysoki i barczysty. Na sobie miał skórzaną kamizelkę, po której było
widać, że przeszła wiele utarczek i bójek. Jego zielone spodnie były praktycznie
w każdym miejscu pocerowane i poplamione. To, co przykuło moją uwagę, to buty.
Jak na tak ubranego mężczyznę, były zadziwiająco zadbane i czyste.
Prawdopodobnie ukradł je jakiemuś zamożniejszemu człowiekowi. Drugi mężczyzna
był niższy, jednakże w przyroście mięśni dużo nie odbiegał od swojego
towarzysza. Ubrany był w czarną, luźną koszulę, która w okolicach szyi i barków
była nadszarpnięta. Czarne spodnie chyba kiedyś miały odcień zieleni, ponieważ
przez warstwę brudu przebijał się oliwkowy odcień. Jego buty nie były ani
czyste, ani zadbane. Mogłabym powiedzieć, że nakrycie stóp kiedyś może i
uchodziło za buty, dzisiaj jednak stanowiło ledwo ich namiastkę. Natomiast w
ręku trzymał zadbany, niebieski płaszcz z żółtymi, a może i złotymi dodatkami. Zdecydowanie
musiał należeć do bogatej osoby, być może także właściciela butów wyższego
porywacza.
Sądząc po posturze mężczyzn,
pokonanie ich w ręcz, nie wchodzi nawet w grę. Mam ręce związane na plechach,
prawdopodobnie takim samym sznurem jak nogi - czyli gruba, nie do przegryzienia
lina. Przegryzienia? A co ja dżdżownica, że chce dosięgnąć rąk umieszczonych
nad tyłkiem? Muszę myśleć racjonalnie. Siedzę oparta o ścianę, przodem do
drzwi, po prawej stronie znajduje się okno. Gdybym niepostrzeżenie mogła się do
niego dostać… I co potem? Przeskoczę przez nie jak królik i pokicam przez las?
Kolejny fatalny pomysł. Co jest moim priorytetem? Rozwiązanie rąk i nóg! Tylko
o co? Chyba jestem w niezłych tarapatach? Co zrobiłby Robinson Crusoe, albo
chociaż książę Jan? Na pewno nie znalazł się w takiej sytuacji, a przed wielką
ucieczką (zaplanowaną, bo Crusoe raczej swojej wyprawy nie planował) zabrałby
ze sobą kilka najważniejszych rzeczy, jak chociażby nóż. Nie jestem Janem i
muszę radzić sobie z tym, co mam. A co mam?
Nagle zauważyłam, może metr ode
mnie, trójkątny kawałek zbitego lustra. Delikatne przesunięcie się bliżej niego
nie powinno przykuć uwagi mężczyzn, a wtedy przecięcie liny nie sprawiałoby
większych trudności. I w tej chwili jeden z porywaczy zaciągnął się głęboko
swoim papierosa i powoli odwrócił w moją stronę. Na tym zakończył się
fantastyczny plan cichej i jakże przebiegłej ucieczki. Nawet nie zdążyłam
przyjrzeć się twarzom porywaczy, gdyż szybko zamknęłam oczy udając w dalszym
ciągu sen. Teraz pozbawiona najważniejszego zmysłu - wzroku, musiałam wytężyć
pozostałe i powierzyć swój los szczęściu. Przepełniona strachem i niepewnością
nasłuchiwałam hałasów w pomieszczeniu.
Mężczyźni w milczeniu chodzili po
izbie. Jeden miał bardzo ciężki chód, prawdopodobnie był to krok wyższego
osobnika. Ciężko usiadł na łóżko i wypuścił powietrze z płuc. Niższy porywacz
szybkim krokiem podążył w moją stronę. Przerażona wstrzymałam oddech. Bałam
się, że zauważy moje przebudzenie, co może wiązać się z bardzo nieprzyjemnymi
konsekwencjami. Na szczęście zatrzymał się tuż przede mną i szybko oddalił w
drugi koniec izby.
- Ja pierdole, co my zrobimy z tą małą? – zapytał jeden z
mężczyzn – może opierdolimy ją handlarzom na rynku?
- Pojebało Cie?! Najpierw trzeba się dowiedzieć, kim ona
jest. Ślepy cepie, widzisz jej strój? Wygląda zupełnie inaczej niż reszta
mieszkająca w wioskach. Może pochodzi z tych kurwa miast, w których ludzie
odgradzają się od całego świata? – drugi mężczyzna mówił spokojnie i wyraźnie.
Sprawiał wrażenie człowieka opanowanego i mądrzejszego niż towarzysza.
- Jak ja kurwa nie znoszę tych pierdolonych miast i ludzi
tam żyjących. Zamykają się na wszystkich i bawią w życie. Królowie, rycerze i
kto jeszcze? Zapominają, że my tu z głodu kurwa umieramy. Książątka zakichane.
Nic ich nie dotyczy i nikim się nie przejmują – w głosie mężczyzny można było
wyczuć ogromną złość – a jak chcesz się dostać do takiego, to musisz przejść
pierdoloną serię tortur, a i tak nie wiesz czy „zakwalifikujesz się” do ich
społeczności. Książątka zasrane i ich paziowie wchodzący w dupy. A ppfuu.. –
mężczyzna splunął na ziemię poczym usłyszałam zbliżające się w moją stronę
kroki. Poczułam ostre szarpnięcie w bark, co oznaczało, że czas się obudzić.
Gdy otworzyłam oczy, przede mną stał ten niższy i bacznie się przyglądał.
- Wstawaj księżniczko! Gadaj tu zaraz mała suczko kim jesteś
i skąd pochodzisz? – ton, którym przemawiał był przesączony sztuczną słodyczą,
a z jego ust czuć było tytoń i sfermentowane wino. Generalnie, zapach nie do
wytrzymania. Wysłuchawszy ich wcześniejszej rozmowy nie mogłam powiedzieć skąd
pochodzę. Ale nie znałam świata poza zamkiem i nie wiedziałam, co mogłabym
odpowiedzieć. Postanowiłam więc milczeć. Po kilku sekundach ciszy, mężczyzna
znowu przemówił – Jesteś głucha? Mówię do Ciebie suko, kim jesteś? – jego ton
zmienił się o 180 stopni. Mocno chwycił mnie za koszulkę i przyciągnął do
siebie.
- Widzisz Wiktorze? Ta suka chyba jest ułomna? – zapach
wydobywający się z ust porywacza był wręcz nie do wytrzymania. Musiałam się
bardzo wysilić, aby wczorajszy posiłek nie wrócił na zewnątrz.
- Może potrzebuje małej zachęty żeby się przedstawić? –
powiedział wyższy mężczyzna i podszedł do mnie dziarsko. Przykucnął parę metrów
ode mnie - Moja droga księżniczko, widzisz tą bliznę na moim policzku? - mówiąc
to, palcem wskazującym przejechał po szerokiej na 2 cm bliźnie przechodzącą
przez cały jego prawy policzek – jeżeli za chwilę nie odpowiesz grzecznie na
zadane przez Pana Borawę pytanie, taka ozdoba może pojawić się na Twojej ślicznej
buzi – po czym wyciągnął wielki nóż i przystawił mi do twarzy. Delikatnie
przejechał nożem w stronę mojej szyi, ledwo muskając skórę. Moje ciało zamarło,
bałam się ruszyć. Każde nagłe, nawet mikromilimetrowe, przesunięcie głowy
zbliżyłoby mnie do ostrza. Mężczyzna, nożem dotarł już do połowy szyi i na tym
nie przestał. Poczułam w okolicach biustu zimny kawałek metalu. Po wyrazie
twarzy napastnika wiedziałam, że sprawia mu to wielką przyjemność. Jego oczy
pałały pożądaniem, co dodatkowo wzbudzało we mnie strach. Nóż przeciął pierwszy
rzemyk wiążący moją bluzkę, kiedy zabierał się za drugi rząd krzyknęłam głośno:
- Nazywam się Kornelia!
- O popatrz ona umie mówić – szyderczo powiedział wyższy
mężczyzna, Wiktor – i co dalej Panienko? Domek szanowna, kurwa, szlachcianka
ma? – mężczyzna zaczął robić się coraz bardziej nachalny.
- Mieszkałam w zamku Kryształowe serce, jestem córką
jednej z kucharek tam pracujących – nie chciałam mówić za wiele. Bałam się, że
gdy porywacze dowiedzą się o moim wysokim pochodzeniu mogą zażądać okupu lub
zmusić do wprowadzenia na zamek.
- Hmm, nie wyglądasz jak córka kucharki – Wiktor badawczym wzrokiem
skalował mnie od stóp po głowę - myślę, że coś tu kurwa kręcisz, a ja bardzo
nie lubię kłamców. Borawa, co robimy z kłamczuchami? – mężczyzna zadał pytanie
swojemu towarzyszowi
- Obcinamy języki – po tej odpowiedzi Wiktor zabrał ostrze z mojego
dekoltu i ręką chwycił mnie mocno za podbródek. Drugą ręką zaczął otwierać moją
buzię i wpychać do niej swoje brudne i obrzydliwe paluchy. Mocno zacisnęłam
zęby, aby mężczyzna nie chwycił języka.
- Ta suka się stawia! –poirytowany Borawa zaczął także naciskać na moją
szczękę – chyba suce musimy najpierw powybijać zęby? –Na tą myśl uśmiechnął się
obleśnie pokazując garstkę pożółkłych zębów. Zamarłam. Wiedziałam już, że Ci
mężczyźni nie będą się ze mną patyczkować, a moje problemy są o wiele
poważniejsze niż wydawało mi się na samym początku.
Ze względu na sobotnie wesele, kolejny post w poniedziałek
*Poprzedni post: Pamiętnik I: Kornelia - 5. SEN
Hehe, ciekawe opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie, intrygujące :P
mlwdragon.blogspot.com
historiaadam.blogspot.com
darykhyrezis.blogspot.com
Na darykhyrezis też się dzieję :) Muszę w końcu nadrobić rozdział 2 ;)
UsuńMiło mi Cię poinformować, ze zostałaś nominowana do Liebster Blog Award! Wszystkie szczegóły znajdziesz na moim blogu. Zachęcam,gdyż przyczyni się to do spopularyzowania Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńhttp://blizej-natury.blogspot.com/
Dziękuję za nominację, zadanie odrobiłam :)))
UsuńNo nie powiem, dzieje się :) Jestem ciekawa co dalej, więc pisz i koniecznie dodawaj :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://rebella46.blogspot.com/
Z opóźnieniem ale odpowiadam:)
UsuńDzieje się i będzie dziać się więcej:)
Ja ciągle czekam na Twój 3 rozdział :)
Naprawdę ciekawe opowiadanie! Dawaj szybko nexta plz ;**
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
~Ig.
Ps. zapraszam do mnie: http://lovemelikethat-r5.blogspot.com/
Dziękuję;) Mam nadzieję, że kolejne rozdziały także Cie zaciekawią:) Koniecznie zajrzę do Ciebie i zostawię po sobie ślad ;)
UsuńMiło mi, że czytacie i się trochę wkręcacie;) Wybaczcie dłuższą nieobecność ale trochę spraw się namnożyło:) Jutro powinnam wrzucić posta:) Chętnie zajrzę do was;)
OdpowiedzUsuńŚwietne :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nast ;)