Nim się spostrzegłam byłam już za murami miasta. Pierwszy raz w życiu widzę zamek od zewnętrznej strony. Muszę przyznać, że wygląda okazale i pięknie. Jednak nie czuję żalu, że go opuszczam. Mam inne zadanie i cel do osiągnięcia.
Jechałam
bardzo długo, do momentu aż słońce całkowicie schowało się za horyzontem. Teraz
musiałam szybko znaleźć jakieś schronienie, bo tak naprawdę nie byłam
przygotowana do życia poza miastem. W oddali zobaczyłam małą opuszczoną chatkę.
Dach był lekko dziurawy, a w jednym z dwóch okien brakowało szyby. Na jedną noc
powinno wystarczyć? Całe szczęście, że nie jestem jedną z tych zamkowych pudernic, które nie wejdą do nieposprzątanego
pokoju. Podeszłam trochę bliżej budynku, aby przekonać się, czy na pewno jest
opuszczony. Poczerniałe i lekko spróchniałe ze starości drzwi raczej były
nieużywane od dłuższego czasu. Dla pewności zajrzałam jeszcze przez okno, ale
nic nie przyciągnęło mojej uwagi. Uwiązałam konia do drzewa za domem, w
miejscu, gdzie kiedyś musiała stać weranda. Pozostałości daszku i ścian powinny
wystarczyć jako osłona, od ewentualnego deszczu i wiatru. Sama postanowiłam
wejść do środka. Zanim mój wzrok zdążył przyzwyczaić się do ciemności, obiłam
sobie głowę o wiszącą imitację lampy i kolano o resztki komody. Rękoma
wymacałam łóżko i niepewnie usiadłam na nim. Powoli mogłam dostrzec zarysy
mebli i zauważyć, że ten domek nie gościł ludzi już od kilku lat. Gdzieniegdzie
dostrzegłam pajęczyny, w innych miejscach kurz gromadził się w centymetrowych
warstwach.
Miałam
tylko nadzieję, że faktycznie zatrzymałam się w opuszczonej chacie. Jednak
byłam zbyt zmęczona na dalsze oględziny i padłam na łóżko. Zamknęłam oczy i
odpłynęła.
Autor: N9P :) |
Nagle przez otwarte okno wpadła niewielka, czerwono-czarna
kula. Wyglądała zupełnie jak kawałek węgielka jarzącego się żywym ogniem.
Kamień upadł prosto na dywan, który prawdopodobnie zrobiony był z wełny. Po
zetknięciu z podłożem węgielek zabłysną błękitnym światłem i przemienił się w
czarnego smoka. Stwór odwrócił się w moją stronę i parsknął z pyska. Przybliżył
się na wyciągnięcie ręki i przemówił.
- Kornelio jesteś wybrańcem. Ocalisz nasz gatunek i przywrócisz
świetność swojemu ludowi. Musisz przetrwać! Musisz przeżyć! – smok mówił
powoli. Zupełnie tak, jakby każdy wyraz musiał dodatkowo przemyśleć, lub też
ludzka mowa sprawiała mu wielką trudność. Nie miałam odwagi przerywać mu, więc
smok ciągnął dalej – Podążaj za dzienną gwiazdą, jej droga wskaże Ci twój
kierunek. Pamiętaj o twoim pochodzeniu! – nagle z paszczy smoka zaczęła
wydobywać się potężna fala płomieni, która w szybkim czasie rozprzestrzeniła
się po całym pomieszczeniu. Ogniste języki były wszędzie, a wydzielane przez
nich ciepło stało się przerażająco realistyczne. Zaczęłam obawiać się utknięcia
w komnacie królowej i spalenia się żywcem. Szybko rozpoczęłam poszukiwania
drogi ucieczki i w tym momencie usłyszałam nawołujący mnie głos Jana.
- Tędy, Kornelio idź za moim głosem. Kornelio! Kornelio,
Korn… - głos zanikał w trzasku palących się mebli i obrazów. Resztką sił
spróbowałam namierzyć, skąd dochodził dźwięk i podążyć w tamtą stronę. Ręką wyczułam
gorącą klamkę od wielkich, pozłacanych drzwi i nacisnęłam ją jak najprędzej. Jedno
skrzydło zaskakująco, jak na swoje rozmiary i ciężar, otworzyło się niemal
natychmiast. Płomienie swoimi jęzorami zaczęły już muskać moją skórę, więc czym
prędzej czmychnęłam do pokoju znajdującego się za drzwiami. Te natychmiast
zamknęły się za mną z trzaskiem.
Nowe pomieszczenie było całe w bieli. Tak
naprawdę ciężko było tutaj dostrzec podłogę i kontury ścian. Nigdzie nie
widziałam mebli ani żadnego innego przedmiotu. Czułam się tak, jakbym wtargnęła
w nicość. Nagle dostrzegłam małego, skulonego chłopca, twarzą obróconego w
stronę, jakby się mogło wydawać, ściany. Nie mogłam przejść obok niego
obojętnie, a że był jedyną żywą istotą w zasięgu mojego wzroku, tym bardziej
należało do niego podejść. Kiedy znalazłam
się wystarczająco blisko zauważyłam, że
to ten sam chłopiec, który niedawno odwiedził mnie w zamku. Z ta różnicą, że
zamiast skrzydeł, na plecach wystawały mu dwa kikuty. Zupełnie tak, jakby ktoś
odciął mu je z chirurgiczną precyzją. Powoli zaczęłam zbliżać się do chłopca.
Nie wiedzieć czemu czynność tą wykonywałam
na palcach obawiając się, że nawet najcichszy szmer może spłoszyć zapłakane
dziecko. Nagle, ku mojemu zaskoczeniu chłopak zaczął się odwracać, jednocześnie
zamieniając w złotego smoka. Nim zdążyłam
zareagować potwór chwycił mnie i najzwyczajniej
pożarł. W jego paszczy było bardzo ciemno i zimno. Ziemia przechyliła się pod
niebezpiecznym kątem, a ja zaczęłam szybko spadać.
W mroku dojrzałam przemijające obrazy prezentujące fragmenty z mojego
szczęśliwego dzieciństwa. Nagle upadłam na coś miękkiego i lepkiego. Grunt pod
moimi stopami zaczął robić się grząski i ruchomy. Poczułam się zupełnie tak,
jakbym wpadła do bagna. Zapadałam się w lepkim podłożu, a wszystkie próby
wydostania się spełzły na niczym. Teraz bagno sięgało mi już do połowy ciała. Krzyczałam
i wołałam! Prosiłam o ratunek i pomoc, jednak nikogo nie było w zasięgu mojego
głosu. Nagle zauważyłam Jana, który rozpaczliwie nawoływał mnie. Jego głos, jak
i cała postać, były niewyraźne i pochodziły z oddali. Tak bardzo chciałam się
oswobodzić i pobiec do niego, jednak nie mogłam. Bagno sięgało już do szyi, a
ja czułam się jak związana linami, skrępowana i bez możliwości ruchu. Nagle
usłyszałam wyraźny i stanowczy głos smoka.
- Kornelio musisz się natychmiast obudzić, szybko!
To podziałało na mnie jak zimny prysznic. Wyrwałam się ze snu i obudziłam, ale uczucie skrępowania nie zniknęło. Otworzyłam oczy i ujrzałam przed sobą dwóch złowrogo wyglądających mężczyzn. Miałam skrępowane dłonie i nogi, a to nie wróżyło nic dobrego.
To podziałało na mnie jak zimny prysznic. Wyrwałam się ze snu i obudziłam, ale uczucie skrępowania nie zniknęło. Otworzyłam oczy i ujrzałam przed sobą dwóch złowrogo wyglądających mężczyzn. Miałam skrępowane dłonie i nogi, a to nie wróżyło nic dobrego.
Czy wy także miewacie sny, w których słyszycie głos z "zewnątrz"? Ja najczęściej słyszę swój budzik:)
OdpowiedzUsuńRaczej nie, ale świetnie opisałaś sen Kornelii :) Bardzo mi się podoba ;) Pisz, pisz abym mogła czytać dalej ;*
OdpowiedzUsuń:)
Usuń