czwartek, 23 października 2014

Pamiętnik I: Kornelia – 15. MAM NA IMIE TARO


- Czy mówisz o tych stworach, które nas goniły? – zapytałam zmartwiona i przestraszona.
Przypomniałam sobie te wszystkie przerażające dźwięki, które towarzyszyły nam podczas ucieczki przez las. Do tej pory przechodzą mnie dreszcze, gdy sobie pomyślę o świstach i zgrzytach, które odbijały się echem między starymi dębami. I te czarne, pełne nienawiści oczy, spoglądające na mnie przez szparę zamykających się drzwi kościoła.
- Dokładnie te! – odpowiedział na moje pytanie Jan. – Podobno stwory mają pamięć fotograficzną i zapamiętują każdego zabitego przez siebie człowieka – powiedział trochę złowieszczo, a trochę z przekąsem – w ten sposób też obierają sobie cele. Patrzą na ciebie przez chwilę i już pamiętają do końca życia.

- Wkręcasz mnie?
- Nie, mówię całkiem poważnie. – Jan spojrzał na mnie i szeroko się uśmiechał. Jednakże w jego spojrzeniu było coś przerażającego i dziwnego. Chociaż usta przedstawiały uśmiech, to jednak oczy reprezentowały wszystko to, co kojarzy się ze smutkiem i zmartwieniem. Czyżby Jan nie żartował. Te oczy… Wtedy przed drzwiami Ubung chyba naprawdę przyglądał mi się uważnie. Czyżby wybrał mnie na swój cel? W tym momencie przypomniałam sobie coś jeszcze. Białą kreskę nad i pod jego okiem. Przypominała coś w rodzaju blizny, jednak niestety nie miałam czasu na bliższe zapoznanie się z wyglądem tego potwora.
Spojrzałam na Jana, który teraz ponownie wpatrywał się w ścianę.
- Czy te znaki coś oznaczają? – Zapytałam go po dłuższej chwili ciszy.
- Na pewno. Tylko jeszcze nie wiem co – odpowiedział zamyślony, nie odwracając nawet głowy w moją stronę.
- To jest obcy język?
- To jest dialekt smoków.
- I Ty potrafisz go odczytać? – Zapytałam zaskoczona.
- No coś ty, skąd Ci to przyszło do głowy? – Zapytał trochę ironicznie.
- Cóż, napis nad drzwiami przeczytałeś. – Nie mogłam oprzeć się równie szyderczego tonu.
- Pamiętałem go z dzieciństwa. Kiedyś, przez pół roku pobierałem lekcje nauki tego języka.
I proszę, kolejna rzecz o zamku, której dowiaduje się dopiero teraz. Ile jeszcze tajemnic rodzice i rodzina królewska ukrywała przed nami. Byłam zawiedziona jeszcze z jednego powodu. Takie nauki smoczego dialektu musiały być naprawdę ciekawe i ekscytujące.
Rozejrzałam się jeszcze raz po sali, w której się znajdowaliśmy. Stare, kamienne mury gdzieniegdzie zachodziły wilgocią i mchem. W drugim końcu pokoju dostrzegłam niewielką półkę, na której znajdowały się jakieś księgi. Spojrzałam jeszcze raz na Jana.
- Skąd znasz to miejsce? – Zapytałam go.
- Kiedyś podczas lekcji języka smoków nauczyciel Mastero opowiadał mi o starym kościele, w którym podobno wychowała się przywódczyni smoków. Mówi się, że miejsce urodzenia czarownic naładowane jest magią. Jest to epicentrum ich siły magicznej. Przebywająca w nim czarownica staje się silniejsza. Przywódczyni smoków uczyniła to miejsce ostoją i ochroną swojego ludu przed Ubungami i krwiopijcami. Podobno zamknęła wszystkie wejścia na magiczne zamki, dzięki temu tylko człowiek może tu wejść.
- „Tylko żywi mogą wejść do świątyni!” – Przypomniałam sobie słowa wyryte w kamieniu.
- Dokładnie. Jest to zabezpieczenie dla każdego człowieka - podsumował Jan. – Nauczyciel wiedział, że często z ojcem zapuszczamy, to znaczy, zapuszczaliśmy się w leśne tereny. Dlatego też wytłumaczył mi, jak tu trafić. Powiedział, że w środku będziemy bezpieczni. Szkoda, że nie wspomniał jak mamy się wydostać.
- Przecież są drzwi, którymi weszliśmy? – Spojrzałam na Jana zdziwiona.
- Te drzwi otwierają się tylko od zewnątrz na hasło. Niestety, żeby otworzyć je od środka, także trzeba znać zaklęcie. Jest to niby zabezpieczenie przed potworem, który jednak wdarłby się do kościoła. Wówczas byłby to…
-… jego grobowiec. – Dokończyłam za Jana. Książę spojrzał na mnie lekko zdziwiony.
- Właśnie. Skąd wiedziałaś? – zapytał.
- Mam wrażenie, że już tu kiedyś byłam. Czuje się tak, jakbym znała to miejsce.
- Cóż, tu urodziła się Twoja babka. Może i ty tutaj przyszłaś na świat? – Zażartował Jan. Jednak mi nie było wcale do śmiechu. Czułam się naprawdę dziwnie. Nieswojo, a zarazem jak w domu. Czy to możliwe? Jeszcze do niedawna myślałam, że urodziłam się na zamku. Ale przecież byłam podrzutkiem, który nic nie wie o swoim pochodzeniu, o swoich przodkach. Może faktycznie to jest miejsce mojej rodziny?
Autor: Ja

Nagle, po moich plechach przeszedł dreszcz. Ten zimny przypływ energii przewędrował od odcinka lędźwiowego w górę i zakończył swoją wędrówkę na ostatnim kręgu szyi. Poczułam dziwną pulsacje w i lekki zawrót głowy. W moich uszach wzrosło ciśnienie i napierało coraz bardziej na bębenek w uchu. W pewnej chwili poczułam, że świat wokół mnie cichnie. Zupełnie tak, jakby ktoś zatykał mi uszy od środka. Obawiałam się najgorszego… ja głuchnę! Jednak w tej samej chwili zaczął dobiegać do mnie jakiś dźwięk. Początkowo bardzo cichy, jednak z czasem zaczął nabierać na sile.
- Kornelio – to było wyraźne nawoływanie mojego imienia. Jednak głos ten nie dobiegał z zewnątrz. Wyraźnie słyszałam go jakby ze swojego wnętrza. - Kornelio – znów ten sam głos. Chciałam coś odpowiedzieć, ale jakaś magiczna siła blokowała mi usta. Były jak z kamienia. Pomyślałam sobie, że skoro dźwięk wydobywał się ze mnie, to może nie potrzebuje ust do rozmowy? Skupiłam się i pomyślałam:
-Kim jesteś?
Cisza…, czyżby osoba, która mnie nawoływała już odeszła? A może mnie nie usłyszała? Spróbowałam jeszcze raz.
- Jestem Kornelia. Kim jesteś?
- Nazywam się Taro i jestem smokiem – odpowiedział głos w mojej głowie. – To trudne… Mamy mało czasu… - coraz ciężej było mi zrozumieć słowa wypowiadane przez ten głos. Skupiona na przekazie nie zorientowałam się nawet, że rozmawiam ze smokiem - Geneza smoczej krainy…, Jeszcze nie jest gotowa Felino..., Łuska z Twojej kieszeni… podążaj za złotym kłem…, Na końcu drogi znajdziesz…
Zapadła cisza. Powróciły głosy z zewnątrz, ciśnienie w mojej głowie się wyrównało i mogłam na powrót ruszać ustami. Zobaczyłam Jana. Stał naprzeciwko mnie trzymając moje ramiona. Chyba potrząsał nimi, kiedy byłam w transie. Jednak nic nie pamiętam z tego, co działo się „na zewnątrz” mnie. Po minie Jana i jego wielkich oczach, którymi wpatrywał się we mnie przerażony, zrozumiałam. Chyba czas najwyższy opowiedzieć mu o smoku, kobiecie z mgły i o głosie, w mojej głowie…



13 komentarzy:

  1. Ehhh... Ja jak zwykle przybywam z ogromnym opóźnieniem :\
    Rozdział jest naprawdę niezwykły. Z rozdziału na rozdział jest coraz ciekawiej :) czekam niecierpliwie na ciąg dalszy. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ważne kiedy, ważne że teraz;) Dziękuję za miłe słowo i mam nadzieję, że niedługo uda mi się coś wrzucić;)

      Usuń
  2. Wow, wow cudowne :)
    Świetny rozdział i te zakończenie ze smokiem :O Na prawdę świetnie Ci to wyszło :)

    mlwdragon.blogspot.com
    darykhyrezis.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, w końcu trzeba było nawiązać do smoczego wątku;D

      Usuń
  3. Zapraszam na prolog i 1 rozdział
    Wszystkiego dowiesz się na blogu.
    Liczę na twoją szczerą opinię o moim opowiadaniu.
    http://demony-13.blogspot.com
    Przepraszam, zę tutaj, ale nie masz zakładki SPAM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam,
      w wolnej chwili postaram się zajrzeć do Ciebie;)

      Usuń
  4. Super :D Kochaaaaam smoki <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj!
    Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award! Szczegóły znajdziesz tutaj:
    mroczna-wojowniczka.blogspot.com
    Gratuluję :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, dziękuję serdecznie za nominację. Jest mi niezmiernie miło:) Na weekend postaram się odpowiedzieć na pytania.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Z góry przepraszam za Spam. Jeśl zachcesz go skasować po przeczytaniu, to proszę bardzo ;D
    KIEDY ROZDZIAŁ?!?!?!
    Jestem Twoim stałym czytelnikiem i zaglądam tu czy przypadkiem nie ma czegoś nowego ;) Bardzo ciekawią mnie dalsze losy Kornelii i mam nadzieję, że nie porzuciłaś bloga :)
    Pozdrawiam
    Lily ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej:) Miło mi przeczytać, że pomimo tak długiej przerwy ciągle tu zaglądasz;) Musiałam na pewien czas zaprzestać wrzucania postów, jednak mam dla Ciebie dobrą wiadomość;)
      Myślę, że już na weekend pojawi się nowy wpis, co więcej w planie mam ich regularne dodawanie (przynajmniej raz w tygodniu) ;)

      Dziękuję za wytrwałość;)

      ps. poświęciłam też czas na doszlifowanie poprzednich wpisów (żeby czytało się przyjemniej), więc niebawem także je dodam.
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
    2. Bardzo się cieszę :D Czekam z cierpliwością i wenyy życzę :)

      Usuń