
Przedostatnia część rozdziału "Światło w tunelu" - już dostępna. Zapraszam do czytania i komentowania;) Następny rozdział pojawi się w piątek (20-03-2015). W międzyczasie zapraszam również na Fanpage :)
Nagle Jan zatrzymał się gwałtownie, a ja pogrążona we
własnych myślach, wpadłam na jego plecy. Dłońmi wyczułam, że mięśnie ma sztywne
i twarde.
- Skończyła się ściana – powiedział spokojnie. Jego ton wydał się dziwny
i nieadekwatny do napięcia jakie musiał w sobie dusić. Pewnie próbował nie
wzbudzać we mnie paniki. Już wystarczająco stresujący jest fakt, że przeraźliwe
potwory mogły przebić się przez magiczną barierę drzwi i gonić nas w tych
ciemnościach.
- Poczekaj tu – nakazał Jan, a sam ruszył przed siebie. Stojąc sama
czułam, że sekundy zmieniają się w godziny. Usłyszałam jakiś trzask dochodzący
z miejsca, z którego przyszliśmy. Chyba ubungi dostały się do tunelu…
- Jan jesteś tam? Jan? – pół głosem, pół szeptem nawoływałam mojego
towarzysza. Jednak nie doczekałam się żadnej odpowiedzi. – Jan, gdzie jesteś?
Znowu usłyszałam trzask za swoimi plecami. Mój
instynkt nie pozwolił mi tkwić w miejscu i wystawiać się na pożarcie. Tak łatwo mnie nie dostaną – pomyślałam.
Powoli i po omacku ruszyłam przed siebie. Po dwóch krokach ściana faktycznie
skończyła się i poczułam pustą, zimną przestrzeń. Zaczęłam iść przed siebie,
cicho nawołując Jana i mając nadzieją, że w końcu natrafię na kolejną kamienną
barierę. Niespodziewanie usłyszałam jakiś stukot, który niebezpiecznie się
nasilał. Brzmiało to jakby jakaś istota biegła w moją stronę i zbliżała się
coraz bardziej i szybciej. Poczułam napływ adrenaliny i ten dobrze znany stan
emocjonalny, kiedy przerażenie wypełnia całe ciało. Przez ostatnie dni strach
nie opuszcza mnie nawet na krok. Zapragnęłam, aby Jan był blisko, bo tylko przy
nim odczuwałam coś, co mogło przypominać spokój i poczucie bezpieczeństwa.
Kroki stawały się coraz głośniejsze, a moje serce niebezpiecznie biło za
szybko. Pomimo ciemności przyśpieszyłam kroku, starając się oddalić od
dobiegających z głębi hałasów. W pewnej chwili mój krok zamienił się w bieg na
ślepo. Z całym impetem wpadłam na coś zimnego i twardego, to musiała być ściana
tunelu. Poczułam ogromny ból w głowie i coś ciepłego spływającego po czole.
Jednak nie to było najważniejsze, odgłos kroków stawał się coraz głośniejszy i
dochodził jakby zza zakrętu. Skuliłam się w kłębek i wstrzymałam oddech z
nadzieją, że intruz mnie nie zauważy. Jakaś ciepła dłoń dotknęła mojego
ramienia, a ja podskoczyłam przerażona wydając cichy pisk.
- Co Ty wyprawiasz? Miałaś na mnie czekać! - ton głosu Jana wyraźnie
wskazywał, że był zły i zmachany. – Ganiam Cię po całym tym labiryncie!
Spojrzałam na niego ze łzami w oczach. Byłam
szczęśliwa, że to on, a uczucie namiastki bezpieczeństwa znowu wróciło do
mojego serca. Bez zastanowienia rzuciłam się mojemu księciu na szyję, a łzy
pociekły po policzkach. Nie mogłam wydusić z siebie ani słowa.
- Już dobrze, jestem tu - Jan delikatnie pogładził mnie po głowie i
przytulił do piersi. – Znalazłem wyjście, które wydaje się być bezpieczne. Na
zewnątrz opatrzymy Ci głowę – mówiąc to delikatnie otarł krew z mojego czoła.
Poczułam ogromną wdzięczność do tego, już mężczyzny, który opuścił wygodny dom
i dołączył do mojej wyprawy.
Kroki i hałasy w tunelu ucichły, uznałam zatem, że wcześniej
były sprawką Jana. Ponieważ wciąż jeszcze kręciło mi się w głowie od uderzenia,
bardzo powoli ruszyliśmy w kierunku wskazanym przez księcia.
Nagle zauważyłam małe, niebieskie światełko, które
ukazało się w jednej z odnóg korytarza. Przypomniałam sobie opowieść Jana o
tym, jak szukał mnie w lesie. On także dostrzegł taki blask, który nakierowało
go na chatę, gdzie byłam przetrzymywana przez Wiktor i jego kompana -
krwiopijców. Szturchnęłam Jana łokciem i gestem głowy wskazałam w kierunku
światełka. Poruszało się ono bardzo powoli w kółko, zupełnie jakby wabiło nas
swoim blaskiem. Spojrzeliśmy na siebie i bez słowa, równo ruszyliśmy w stronę
niebieskiej kropki. W miarę jak zbliżaliśmy się do niej, nasz dziwny przewodnik
oddalał się, coraz bardziej wciągając w głębię tunelu. Starałam się zapamiętać
wszystkie zakręty, jednak po pewnym czasie zupełnie się pogubiłam. Mogłam już
liczyć tylko na Jana i jego orientację w terenie lub łut szczęście, że w końcu
natrafimy na wyjście z tego labiryntu.
Niespodziewanie niebieskie światełko zatrzymało się,
pozwalając podejść do siebie. Im bardziej się zbliżaliśmy, tym mocniej otaczało
nas swoją poświatą. W pewnym momencie Jan stanął, przybierają obronną postawę.
Zupełnie jakby przygotowywał się na atak nieprzyjaciela. Był w pełnej
gotowości, a kontem oka dostrzegłam, że prawą ręką mocno ściska klingę miecza.
Skierowałam wzrok na świecącą plamkę pozostającą bez ruchu. Poczułam nagle
przypływ ciepła, które było nowością w tym przesiąkniętym wilgocią i zimnem
tunelu. Po moim ciele przeszedł dreszcz, ale o dziwo wydawał się przyjemny i
rozluźniający. Czułam się prawie tak samo, jak przed mentalną rozmową ze
smokiem. Czy światełko było powiązane z Taro? Poczułam nieodpartą potrzebę
podejścia bliżej i dotknięcia tej niewielkiej, niebieskiej kropeczki, która
roztaczała nie tylko światło, ale ten przyjemny powiew ciepła. Gdy zrobiłam
krok do przodu Jan chwycił mnie za rękaw i przecząco poruszył głową. W tym
czasie światełko zamigotało i pędem ruszyło do przodu. Spojrzeliśmy na siebie i
puściliśmy się w pogoń za źródłem światła. Minęliśmy kilka zakrętów, a za
ostatnim wpadliśmy do niewielkiej, kamiennej komnaty, w której przez otwór z
sufitu wpadała smuga światła.
*Poprzedni post: Pamiętnik I: Kornelia – 17. ŚWIATŁO W TUNELU CZ. 2
Jak myślisz, co ukrywa komnata odkryta przez Kornelię i Jana?
OdpowiedzUsuńCiekawe co to za niebieska kulka. Nie mam zastrzeżeń co do koloru kulki, bo ja lubię niebieski XD
OdpowiedzUsuńMoże w komnacie znajdą wyjście, albo nie.
Może...to jakaś zasadzka. Lub czeka tam Taro. Lub...itd. w nieskończoność XD
Czekam na nast., żeby się tego dowiedzieć ;)
Pozdrawiam i ślę całusy ;***
Tak wiele propozycji i tylko jedna "bliska" prawdzie. Tylko która?:)
UsuńW piątek część Twoich wątpliwości zostanie rozwiana ;)
Pozdrawiam gorąco, dziękuję za regularne odwiedziny i komentarze ;)
Jak wszystko się rozkręca... juz nie moge doczekać się dalszej części historii. Ciekawe czy Kornelia będzie z Janem czy też nie? ;>
OdpowiedzUsuńPowodzenia i życze weny!
Hej, dziękuję za komentarz:) Cieszę się bardzo, że rozdział się podoba. Zapraszam do dalszego czytania
UsuńPozdrawiam gorąco NK ;)